piątek, 22 listopada 2013

Minął prawie ROK..
A my nadal czekamy na operację.
Termin przekładany był trzy razy telefonicznie i...
UWAGA! Gdy wszystko już wyglądało na to, że w końcu pozbędziemy się tego strasznego schorzenia i najgorsze będzie za nami- po dobie spędzonej w płaczu od igieł, wenflonów, badań i innego otoczenia niż WŁASNY DOMEK, łóżeczko, zabawki- kazali nam wracać z powodów prywatnych profesora!
No beznadzieja w tej służbie zdrowia!
Skąd zebrać fundusze na paliwo/ potrzebne rzeczy?
Jak wytłumaczyć szefowi w pracy że to nasz życiowy pech a nie kolejne zmyślone L4?
I nareszcie: Jak wytrzymać psychicznie i nie załamać się?

Nic... pora pozbyć się reszty "niepotrzebnych" sprzętów by dać radę przetrwać do następnej operacji bez pustego portfela/lodówki/baku  itp.

A humorek poprawi ten uśmiech każdego dnia:

niedziela, 14 kwietnia 2013

wytrzymam?

Nie ma sensu się użalać,
Nie ma co wylewać tysiąca łez,
Nie trzeba krzątać się bez celu, 
Nie powinno się dopuszczać złych myśli,

Nie można zamykać się w sobie!
Więc co zrobić?

Co począć gdy twoje dziecko
Przekroczyło pół roku swego istnienia, a musi być poddane ciężkiej próbie.
Walce z siłami natury...
I to bez względu na to czy chce czy nie.

Mam nadzieję że kiedyś mi podziękujesz córeczko...

Że nigdy nie będę żałowała swej decyzji.
A Twoja główka będzie przypominała każdą inną dziecięcą główkę.

Nie pytaj nigdy dlaczego..
Tak musiało być. Po prostu.
Walczymy z kraniostenozą.
Jednym z najgorszych słów jakie wymyślił świat...

środa, 20 marca 2013

smoczek

Kolejny problem mam z moim brzdącem.
A raczej z karmieniem..
Ami od pewnego czasu nie chce ssać smoczka.
Od kiedy wyrzuciliśmy stary (który ciekł, bo odpowietrznik się powiększył), córka zastrajkowała.
Kupiliśmy taki sam, takiej samej firmy i tego samego rozmiaru!
Smoczki MAM mają to do siebie, że jest ogromna różnica przepływu pomiędzy rozmiarami.
Mamy 2 ale kupiliśmy też 3 / by zobaczyć czy przyczyna nie leży w szybkości spożywania mleczka/.

Na opakowaniu jest napisane że r.3 jest powyżej 4msca (absurd!)
EFEKT: 
2- zbyt wolno
3- za szybko.

I co teraz?
Ps. nie chciałabym zmieniać firmy, bo naprawdę sobie chwalę tą.

piątek, 8 marca 2013

Zdradliwa wiosna!

No i klops!
Znów nasz "utęskniony" katar wrócił ze zdwojoną siła :(
A ubierałam ciepło, chroniłam przed wiatrem, sprawdzałam wilgotność powietrza... i co?
Pstro.
Walczymy z brzydalem i mamy cichą nadzieję że nie na długo się u nas zadomowił...
Może za długie spacery? słoneczko, 17*C, ciepła kurteczka, SEN <-- to jak by można było wrócić do domu? No i tak przy ćwierkaniu ptaszków ze śpiącym maluszkiem spacerowałam 2h. Za długo? A przecież najlepiej dziecku na świeżym powietrzu jest...
I myśl tu człowieku racjonalnie, gdy w głowie mętlik, na forach bałagan, lekarze RADZĄ wychodzić .. 
A gdy posłuchasz się tych ostatnich (ponoć wykwalifikowanych) to masz przeziębione dziecko!
Dziękuje bardzo! .


środa, 6 marca 2013

Bilansujemy :)



6.

Mam dokładnie 6 miesięcy i 5 dni .

Potrafię:

  • zmienić pozycję z pleców na brzuszek (tylko przez lewe ramię i bez powrotu)
  • posadzona siedzę samodzielnie kilka sekund
  • przekładam zabawki z rączki do rączki
  • trzymam własne stópki
  • pluskam wodą podczas kąpieli, więc mam kąpie się ze mną :)
  • trafiam do buzi flipsami, kajzerką, banankiem
  • wyciągam smoczek i wkładam do buzi z powrotem
  • samodzielnie zasypiam w swoim łóżeczku
  • krzyczę, piszczę
  • składam rączki do "kosi łapki"
  • śmieję się głośno
Zjadam:
  • rosołek drobiowy
  • marchewkę
  • marchew z ziemniaczkiem lub ryżem
  • kurczaczka z warzywami
  • bułeczkę kajzerkę
  • kaszkę bananową i malinową
  • banany ( w ilościach hurtowych!)
  • chipsy kukurydziane (flips)
  • bebilon 1 (pół na pół z 2 <==wprowadzamy)
Mama by chciała bym potrafiła:
  • pobawić się sama choć 10minut (np gdy trzeba uszykować wszystko do lekarza/na spacer)
  • być cierpliwsza i nie wsadzać rączek do miseczki/ łyżeczki/ kubeczka
  • siedzieć (by nie musiała patrzeć jak się męczę dźwigając główkę w pozycji leżącej np. na spacerze)
  • pić! (pije tylko mleczko! woda=ble, herbatka=ble)
  • wytrzymać 2h na spacerze (po 1h jest krzyk i musimy wracać)
  • wytrzymać na kąpiel do 19 (zazwyczaj kąpiemy o 18 bo już jest baardzo zniecierpliwione dziecię)
  • być mniej strachliwą (lęk przed wszystkimi i wszystkim co nowe/nieznane)


czwartek, 28 lutego 2013

Siedzieć czy leżeć?

Mam kolejny dylemat, tzn mamy :)

Ami jeszcze sama nie siada, lecz posadzona, wytrzyma chwilkę. Mamy czas, gdyż jest wcześniakiem więc się nie pali do "nauki"...
Jednak najlepsza pozycja jest ta niedopracowana i tu zaczyna się mój problem. 
O ile w domu potrafię coś pokombinować, by zabawa odbywała się na leżąco lub na brzuszku, tak podczas spaceru nie ma mowy. 
Ami chce wszystko widzieć, a odkryty daszek powoduje przymrużone oczka (razi słoneczko). 
Pani rehabilitantka, kochana Beatka poradziła by sadzać TYLKO na posiłek w krzesełku z pasami i kilka razy dziennie z klatką piersiową mamy/taty stanowiącą podparcie. 
Więc ja się pytam co zrobić w wózeczku?
Wersja na leżąco nie sprawia już frajdy i strasznie denerwuje bobasa, a ja bezradnie próbuje bujać i zagadywać żeby jakoś przetrwać te nasze 30min...

Sadzać/ kłaść dzieciątko?



sobota, 23 lutego 2013

Zima bez spacerów?

No i kolejny dylemat młodej mamy...
Zresztą tych niepewności dziennie przewija się przez głowę tysiące, a tutaj staram się zamieszczać najistotniejsze (gdzie intuicja bywa mylną) lub spędzające sen z mych powiek.
Jak wiecie, bądź nie- śląsk zasypało po raz nasty i nie mam ochoty już NAWET patrzeć za okno. Ale nie o mnie tutaj mowa. Ami ma bardzo wrażliwy nosek. Wystarczy jedna wizyta u mojej mamy (gdzie kaloryfery szaleją z wysoką temperaturą) i od razu mamy zatkany nos.. Lekki wiaterek i mamy kipiący katarek... Więc ja się pytam co robić? za oknem temp. ok.-2, śnieg sypie jak oszalały no i wiatr jakiś taki nie przyjemy. Z jednej strony bardzo chcę zapewnić jej atrakcji i troszkę świeżego powietrza, by de facto była zdrowa- jednak gdy przypomnę się z jakim krzykiem wiąże się wydmuchiwanie noska aspiratorem - jestem w rozsypce. I to totalnej. Wymyśliłam sobie wychodzenie na pół godzinki, ale stwierdzam że dłużej trwa ubieranie (co dla A. jest męczarnią) i  tachanie wózka z 4. piętra. No i co najgorsze- po tych 30 min gdy ja zazwyczaj jestem już pod blokiem Ami zasypia... i kolejny problem: do domu (przy wyjmowaniu z wózka się obudzi)? czy kolejne pół godzinki? (ryzyko kataru)?

Może napiszcie mamuśki jak wy korzystacie z zimy?


środa, 13 lutego 2013

usypianie...

Oj teraz dopiero widzę jaką byłam szczęściarą, gdy po godzinnej zabawie odkładałam pół śpiącą Amelkę do łóżeczka i miałam 2h dla siebie.. A wieczorami po kąpieli i zapełnieniu brzuszka- sen od 19 do 5..
Zmieniło się o sto stopni. A dlaczego nie sto osiemdziesiąt? Bo wieczory nadal mam "z głowy" (zmieniły się pobudki: z jednej na dwie, ale to żaden problem) jednak za dnia bywa różnie. Czasem wybawimy się nawet 2h i to na pełnych obrotach! Pełne uśmiechu, pogawędek i naszych małych ćwiczeń :) Ale na nic to się zda gdy maluch nie życzy sobie snu. Mogę kombinować na tysiąc sto sposobów: na rączkach (bo to ponoć najlepsze), w łóżeczku tak jak dawniej (płacz niemożliwy, więc zaraz ją stamtąd zabieram), w wózeczku (nabiera wtedy mnóstwo energii- ja się pytam dlaczego? na spacerkach śpisz kochanie...), przy włączonym radiu (czasem pomaga, ale częściej szuka źródła wydawanych dźwięków i wierci się jak szalona) . I mój jedyny PEWNIK: auto. Tak, w samochodzie mam całkowitą pewność że Amelia zaśnie... Ale czy to nie aby przesada, specjalnie wozić maluszka tylko po to by się zdrzemnął? Przecież i tak w tym czasie nie mogę ugotować obiadu, bo krążę wokół osiedli... Jedyne co, to spokojne nerwy, bo dziecko wyspane..
Bynajmniej wiem że kiedy wybieramy się gdziekolwiek, gwiazda zaśnie na czas przejażdżki (ani minuty dłużej! auto w spoczynku równa się maluch w akcji).

Czekam na jakieś sprawdzone sposoby, by w końcu móc upichcić coś dobrego.. Ileż można wcinać leczo?



Ps. Pisząc tego posta patrzę na małą która zasnęła po trzydziestu minutach bujania w wózku..
Ps2. Nie mam czasu zrobić obiadu a co dopiero pisać posty systematycznie? (chciałabym oj chciała..)

piątek, 8 lutego 2013

Bo tata jest dla córeczki podporą.

Córeczka z mamą
Synuś z tata?
Guzik prawda...

Coraz więcej dziewczynek zakochuje sie w swoich tatusiach i nie odstępują ich na krok. Mimo że to z mama spędza pół dnia, mama karmi, przewija w nocy i utula do snu, to powrót taty z pracy jest nie lada sensacją.! Amelka patrzy na A. jak na najpiękniejszy obrazek i nie ma mowy by chociaż na chwilę opuścił pokój. Chce się z nim bawić, chce być przez niego noszona i domaga się Jego uwagi. Słodka jest ta bezgraniczna miłość.. W końcu dzieciaczek wie czyja ręka głaskała jej domek, będący jeszcze mamusiowym brzuszkiem...


A jak z Waszymi pociechami? Mama czy tata?

środa, 6 lutego 2013

Mleczko, kaszka, zupka, deserek...

Mamy z Amelą diete!

...mama wegetuje, bo musi, ale córka?
No właśnie..moje dzieciątko zjada TYLKO mleczko i to 4x dziennie po 120ml i dwa razy w nocy.
Czy to nie zbyt mało?
Odkąd przestałam karmić piersią (zrozpaczona brakiem pokarmu)- Ami zaczęła chudnąć w oczach. Nie wyglądała na zagłodzoną, ale papelki , oponki i potrójna bródka gdzieś zniknęły :(

Podajemy BEBILON 1. Dodaje kaszkę malinową bądź bananową.
I..to wszystko co moje dzieciątko zjada.

Mając skończone 5 mscy próbowaliśmy:
marchewki - hmmm...
jabłuszka- ble
ziemniaczka z marchewką- hmm...
marchewki z jabłuszkiem- blee
zupki jarzynowej- blee
soczku jabłkowego- mniam
kaszki ryżowej- mniam

Jak widać moja panienka nie ma ochoty na "dorosłe" jedzenie! Co więcej..pluje wszystkim co dostanie na łyżeczce... A gdy już pokusi się spróbować troszkę, to brzuszek strajkuje cały dzień i płacz okropny.




Co robić? próbować dalej? czy poczekać miesiąc?

czwartek, 31 stycznia 2013

Języczek.

W środę musieliśmy z A. podjąć bardzo trudną decyzję... Ami miała przerośniętą żyłkę pod języczkiem, ale nie sprawiała nam żadnych problemów. Jedzenie- ssanie wychodziło jak zazwyczaj bezstresowo także można by stwierdzić że problemu brak... Więc nacinać czy nie ruszać?

Czy wiesz że..?
Taki "problemik" być przyczyną poważnej wady wymowy: seplenienia. Gdy zabiegu kosmetycznego polegającego na nacięciu żyłki i uwolnieniu paru kropelek krewki - unikniemy, w przyszłości zabieg taki będzie musiał już byś wykonany OPERACYJNIE! Dziecko w wieku ok.2 lat (wtedy już mówi, więc odkrywamy problem) musi być uśpione na czas zabiegu i rekonwalescencja jest trudniejsza (dieta, dyskomfort).

Tak więc słysząc te mroczne wizje przeszłości zgodziliśmy się. Amelia zajęczała troszkę (płaczem tego nie nazwę, nawet nie krzykiem) i krewki moze pare kropel uleciało. A dziś jest tak jak dawniej :)
Mamy się świetnie!



A jak Wasze małe jęzorki?

niedziela, 20 stycznia 2013

kosmetyki dla bobasów

Zastanawiałam się nad tym postem ale w ostateczności myślę, że może się przydać... Otóż Amelka od urodzenia miała suchą skórę i walczyłam z tym od jej pierwszych dni. W szpitalu myją mydełkiem, co nie do końca mi odpowiadało (gdyż mimo naturalnego pH skóry, bezpośredni kontakt takiego brzdąca z jakimkolwiek kosmetykiem po prostu wysusza). W szpitalu stosowałam krem do skóry suchej emolium, ale niewiele zdziałał :( Tak więc po powrocie do domku: emolienty! Oj pomagały znacząco...woda ładnie natłuszczona i dzieciątko czyste i nawilżone:) Ale... trzeba też przyzwyczaić malucha do "zwyklejszych" kosmetyków, tak aby do 18.roku życia nie było skazane na emolienty, gdyż np. skóra bo późnym spotkaniu z dojrzalszymi kosmetykami zacznie buntować się np. wysypką. Więc po skończeniu 3. miesiąca postawiłam na NIVEA'e. Firma od lat znana i uwielbiana. Wątpię czy znajdzie się jakakolwiek osoba nie posiadająca tradycyjnego kremu z tej firmy.



Kupiliśmy Szampon i płyn do kąpieli 2 w 1. Miałam pewne obawy, gdyż "jak coś jest do wszystkiego, to nie nadaje sie do niczego". Ale okazało się zupełnie odwrotnie! Zapach śliczny (nie taki jak tradycyjny krem) dzidziusiowaty, delikatny, subtelny /też lubicie wąchać wasze pociechy?/. Nawilżał skórę, to fakt...ale co z masażem? dzidziusie uwilbiają uspokajający dotyk mamusinej łapki...

Tak więc kolejny dylemat: OLIWKA. Niby proste, a jednak.
Posiadałam trzy różne:
1) Hipp
2) Jonsons&Jonsons (fioletowa)
3) Bambino

nr 1) troszkę mnie zawiódł...tak wiele mam (a nawet kobiet używających oliwkę do swej dojrzałej skóry) poleca Hippa ale mnie nie zachwyciła. Owszem zapach ładny, delikatny. Konsystencja bardziej tępa, niż w tradycyjnych oliwkach (dzięki czemu nie jesteśmy tłuści) ale wydajność? Zerowa. Ileż ja musiałam produktu zużyć żęby poczuć ze ciało Amelki jest nawilżone. Zdecydowanie za dużo, a co za tym idzie- trwało to zdecydowanie za długo! Bobas rozebrany, może zmarznąć!

3/5


nr 2) słyszałam że są zwolennicy i przeciwnicy tej firmy. Ja jednak postanowiłam spróbować. Oliwka jest wporządku sama w sobie. Jednak ma wiele utrudniających jej funkcjonowanie cech. O czym mówie? Zakrętka- niby fajnie bo zabezpieczona... Ale jak się człowiek śpieszy bo dzidziuś goły to nie ma szans żeby ją otworzyć! Pomoc wskazana... następna wada...nigdy nie wiemy czy dobrze zamknęliśmy produkt. Kwestia zapachu..hm...zdecydowanie za intensywny dla malucha. Ja miałam podrażnione nozdża,a co dopiero 3 msc bobas?! ...Nie podrażniła, ale co z tego?

1/5

nr 3) Zapach, owszem może być. Zamknięcie w postaci "pstryczka" jak najbardziej na tak. Wydajność-ok. Konsystencja tradycyjna. Może być!

4/5

Mam w planach wypróbować oliwkę Nivea, gdyż szampon jest cudny to i może oliwka będzie boska?
Próbowałyście?


piątek, 18 stycznia 2013

Nominacja

Do zabawy zostałam nominowana przez :
www.marcelai4katy.blogspot.com
Dziękuję bardzo ;)

Zasady:

  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


1. Ciągle, stale i nieprzerwanie staram się znaleźć pracę.
2. Marzę o własnym domku.
3. Chciałabym mieć jeszcze syna:)
4. Nigdy nie miałam włosów dłuższych niż do łopatek (buu..)
5. Uwielbiam spać.
6. Czekam na możliwości czasowe i chcę kontynuować edukacje .
7. Jestem uzależniona od youtube'a.

Nominację wypiszę, ale jeśli ktoś już brał udział w zabawie, niech poprostu nie uczestniczy poraz kolejny :)
Ps. oglądam wasze blogi na bieżąco, ale nie pamiętam kto się bawił, a kto nie.


olgaiokolice.blogspot.com
otymonie.blogspot.com
liliija.blogsot.com

milowewzgorze.blogspot.com
oczekujac.blogspot.com

misiowamama.blogspot.com
9miesiecyzbrzuchem.blogspot.com
mamadoskonala.blogspot.com

mojedolcevita.blogspot.com

Życze miłej zabawy :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Wspomnienia...

Chętnie przypomnę Wam jak zmieniała się nasza piękność ;)

Mama miesiąc przed rozwiązaniem.

 Amelcia tuż po urodzeniu.

Już w domku ;)




2 miesiące :)

3 miesiące..


dziś..


Dopiero teraz widzę jak bardzo się zmieniła przez te 136 dni ;))

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kolooory...

Od pewnego czasu zastanawiam się nad tematem: Dziewczynka- różowa , chłopczyk- niebieski.
W tzw sieciówkach było nam naprawdę ciężko wybrać coś neutralnego. Pamiętam, że już będąc w 32 tygodniu ciąży byłam na podtrzymaniu i poprosiłam A. (nie znaliśmy płci bo kruszyna zawsze wypięła nam pupce do zdjęcia) o zakupienie kilku niezbędnych ciuszków na "wszelki wypadek" /u nas dmuchają na zimne i żyjemy w przekonaniu że przed 35 tyg. nie kupujemy ubranek, by nie "zapeszyć"/ i co? W takiej sytuacji trzeba kupić troszkę tego i troszkę tego... Nie chcąc wydawać zbyt dużych pieniążków, trafialiśmy tylko do sklepów sieciowych. Dziś wiem że to był błąd, gdyż w szafie mam mnóstwo bodziaków z autkami, samolotami i innymi "męskimi" gadżetami ;) Ale to nic,czasem nasza księżniczka zamienia się w księcia, ot co! Chłopczyce też są fajne.

Tak więc teraz, mając już pewne doświadczenie buszuję po sklepach gdzie mam pewność iż znajdę neutralne kolory ale.... no własnie Ale! Mój partner ZAWSZE wybierze coś różowego!!! Cóż to za męska mentalność... Przeglądając ubranka naprawdę ciężko mi znaleźć coś w innych barwach. Czerwień, róż, biel... i chyba to wszystko.

Czy to już zawsze tak będzie że wchodząc patrząc na kolekcje dziecięce zobaczymy zestawy różowe i niebieskie?

Nie mam nic przeciwko ubieraniu dzieci w sposób skomercjalizowany (sama tak przecież robię) ale spotkałam się z wielkim NIE na blogach mamusiowych ii... troszkę mnie zatkało.
Ja myślę że OCZYWIŚCIE warto jest mieć w szafie całe mnóstwo kolorów tęczy ale żeby z takim oburzeniem na róż? Mamy stanowczo są na NIE i mówią otwarcie o "różowych księżniczkach" jako dzieciach-lalkach. Ale czyż nie każda mama chciałaby mieć w domu księżniczkę? Przecież to nie tak że chcemy przebierać maleństwa...my pragniemy by wyglądały słodko, milusio i całuśnie... A że szaro- brązowe ciuszki często kojarzą się z ponurym nastrojem, może właśnie dlatego wybieramy ten radośniejszy odcień ...


 body: prezent

czapka: h&m; body minymo; spodenki F&F
Sama czasem mam ochotę ubrać Amelcie w coś "neutralnego" ale nie popadajmy w paranoje pisząc o różowych szmatach i braku gustu. Maleństw póki co ma być słodkie, będzie starsze to samo zadecyduje jak chce wyglądać. tyle.

A co wy uważacie na temat stereotypowych kolorów?

sobota, 12 stycznia 2013

nareszcie...

Cały czas myślę o tym że trzeba napisać posta i za każdym razem wchodząc tutaj i widzac aktualności na innych blogach, tak się "wczytuję" że zaniedbuje swojego ;( Ale nadrabiam teraz iiii...będę SYSTEMATYCZNIE ;)

Ja już sama nie wiem co z tematem bloga, ale myślę że tematy dzidziusiowo- kosmetyczno- modowe będą się tu przeplatać..
A tymczasem temat zajmujący obecnie 99,9% czasu:

...córeczka ;)

Amelka skończyła 29 grudnia 4 msce... Jest naprawdę już duża dziewczynką!
Wcinamy marchewke, pijemy rozcieńczony soczek jabłkowy iii...plujemy! moja księżniczka nauczyła się "tworzyć piękne ślinkowe bańki ;)
No i mamy postęp...wytrzymuje na brzuszku troszkę dłużej niż symboliczną minutkę.. (dla małej istoty to nie zwykła minutka lecz AŻ 60 sekund! w dręczącej, męczącej i niewygodnej pozycji!) Ale ja podałam się na mamusie..i wszystko jasne - nigdy tak nie będę wypoczywać! ot co!

Dres h&m

Śmiejemy się na głos i gaworzymy ze wszystkim co nas otacza ;)
I przykra wiadomość: Amelka straaasznie boi sie aparatu ;( ... możliwość zrobienia zdjecia bez przestraszonej minki jest możliwa tylko: 1)podczas snu; 2)w czasie zainteresowania czymś/kimś;

A jak Wasze pociechy reagują na spotkania z aparatem?