czwartek, 31 stycznia 2013

Języczek.

W środę musieliśmy z A. podjąć bardzo trudną decyzję... Ami miała przerośniętą żyłkę pod języczkiem, ale nie sprawiała nam żadnych problemów. Jedzenie- ssanie wychodziło jak zazwyczaj bezstresowo także można by stwierdzić że problemu brak... Więc nacinać czy nie ruszać?

Czy wiesz że..?
Taki "problemik" być przyczyną poważnej wady wymowy: seplenienia. Gdy zabiegu kosmetycznego polegającego na nacięciu żyłki i uwolnieniu paru kropelek krewki - unikniemy, w przyszłości zabieg taki będzie musiał już byś wykonany OPERACYJNIE! Dziecko w wieku ok.2 lat (wtedy już mówi, więc odkrywamy problem) musi być uśpione na czas zabiegu i rekonwalescencja jest trudniejsza (dieta, dyskomfort).

Tak więc słysząc te mroczne wizje przeszłości zgodziliśmy się. Amelia zajęczała troszkę (płaczem tego nie nazwę, nawet nie krzykiem) i krewki moze pare kropel uleciało. A dziś jest tak jak dawniej :)
Mamy się świetnie!



A jak Wasze małe jęzorki?

niedziela, 20 stycznia 2013

kosmetyki dla bobasów

Zastanawiałam się nad tym postem ale w ostateczności myślę, że może się przydać... Otóż Amelka od urodzenia miała suchą skórę i walczyłam z tym od jej pierwszych dni. W szpitalu myją mydełkiem, co nie do końca mi odpowiadało (gdyż mimo naturalnego pH skóry, bezpośredni kontakt takiego brzdąca z jakimkolwiek kosmetykiem po prostu wysusza). W szpitalu stosowałam krem do skóry suchej emolium, ale niewiele zdziałał :( Tak więc po powrocie do domku: emolienty! Oj pomagały znacząco...woda ładnie natłuszczona i dzieciątko czyste i nawilżone:) Ale... trzeba też przyzwyczaić malucha do "zwyklejszych" kosmetyków, tak aby do 18.roku życia nie było skazane na emolienty, gdyż np. skóra bo późnym spotkaniu z dojrzalszymi kosmetykami zacznie buntować się np. wysypką. Więc po skończeniu 3. miesiąca postawiłam na NIVEA'e. Firma od lat znana i uwielbiana. Wątpię czy znajdzie się jakakolwiek osoba nie posiadająca tradycyjnego kremu z tej firmy.



Kupiliśmy Szampon i płyn do kąpieli 2 w 1. Miałam pewne obawy, gdyż "jak coś jest do wszystkiego, to nie nadaje sie do niczego". Ale okazało się zupełnie odwrotnie! Zapach śliczny (nie taki jak tradycyjny krem) dzidziusiowaty, delikatny, subtelny /też lubicie wąchać wasze pociechy?/. Nawilżał skórę, to fakt...ale co z masażem? dzidziusie uwilbiają uspokajający dotyk mamusinej łapki...

Tak więc kolejny dylemat: OLIWKA. Niby proste, a jednak.
Posiadałam trzy różne:
1) Hipp
2) Jonsons&Jonsons (fioletowa)
3) Bambino

nr 1) troszkę mnie zawiódł...tak wiele mam (a nawet kobiet używających oliwkę do swej dojrzałej skóry) poleca Hippa ale mnie nie zachwyciła. Owszem zapach ładny, delikatny. Konsystencja bardziej tępa, niż w tradycyjnych oliwkach (dzięki czemu nie jesteśmy tłuści) ale wydajność? Zerowa. Ileż ja musiałam produktu zużyć żęby poczuć ze ciało Amelki jest nawilżone. Zdecydowanie za dużo, a co za tym idzie- trwało to zdecydowanie za długo! Bobas rozebrany, może zmarznąć!

3/5


nr 2) słyszałam że są zwolennicy i przeciwnicy tej firmy. Ja jednak postanowiłam spróbować. Oliwka jest wporządku sama w sobie. Jednak ma wiele utrudniających jej funkcjonowanie cech. O czym mówie? Zakrętka- niby fajnie bo zabezpieczona... Ale jak się człowiek śpieszy bo dzidziuś goły to nie ma szans żeby ją otworzyć! Pomoc wskazana... następna wada...nigdy nie wiemy czy dobrze zamknęliśmy produkt. Kwestia zapachu..hm...zdecydowanie za intensywny dla malucha. Ja miałam podrażnione nozdża,a co dopiero 3 msc bobas?! ...Nie podrażniła, ale co z tego?

1/5

nr 3) Zapach, owszem może być. Zamknięcie w postaci "pstryczka" jak najbardziej na tak. Wydajność-ok. Konsystencja tradycyjna. Może być!

4/5

Mam w planach wypróbować oliwkę Nivea, gdyż szampon jest cudny to i może oliwka będzie boska?
Próbowałyście?


piątek, 18 stycznia 2013

Nominacja

Do zabawy zostałam nominowana przez :
www.marcelai4katy.blogspot.com
Dziękuję bardzo ;)

Zasady:

  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


1. Ciągle, stale i nieprzerwanie staram się znaleźć pracę.
2. Marzę o własnym domku.
3. Chciałabym mieć jeszcze syna:)
4. Nigdy nie miałam włosów dłuższych niż do łopatek (buu..)
5. Uwielbiam spać.
6. Czekam na możliwości czasowe i chcę kontynuować edukacje .
7. Jestem uzależniona od youtube'a.

Nominację wypiszę, ale jeśli ktoś już brał udział w zabawie, niech poprostu nie uczestniczy poraz kolejny :)
Ps. oglądam wasze blogi na bieżąco, ale nie pamiętam kto się bawił, a kto nie.


olgaiokolice.blogspot.com
otymonie.blogspot.com
liliija.blogsot.com

milowewzgorze.blogspot.com
oczekujac.blogspot.com

misiowamama.blogspot.com
9miesiecyzbrzuchem.blogspot.com
mamadoskonala.blogspot.com

mojedolcevita.blogspot.com

Życze miłej zabawy :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Wspomnienia...

Chętnie przypomnę Wam jak zmieniała się nasza piękność ;)

Mama miesiąc przed rozwiązaniem.

 Amelcia tuż po urodzeniu.

Już w domku ;)




2 miesiące :)

3 miesiące..


dziś..


Dopiero teraz widzę jak bardzo się zmieniła przez te 136 dni ;))

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kolooory...

Od pewnego czasu zastanawiam się nad tematem: Dziewczynka- różowa , chłopczyk- niebieski.
W tzw sieciówkach było nam naprawdę ciężko wybrać coś neutralnego. Pamiętam, że już będąc w 32 tygodniu ciąży byłam na podtrzymaniu i poprosiłam A. (nie znaliśmy płci bo kruszyna zawsze wypięła nam pupce do zdjęcia) o zakupienie kilku niezbędnych ciuszków na "wszelki wypadek" /u nas dmuchają na zimne i żyjemy w przekonaniu że przed 35 tyg. nie kupujemy ubranek, by nie "zapeszyć"/ i co? W takiej sytuacji trzeba kupić troszkę tego i troszkę tego... Nie chcąc wydawać zbyt dużych pieniążków, trafialiśmy tylko do sklepów sieciowych. Dziś wiem że to był błąd, gdyż w szafie mam mnóstwo bodziaków z autkami, samolotami i innymi "męskimi" gadżetami ;) Ale to nic,czasem nasza księżniczka zamienia się w księcia, ot co! Chłopczyce też są fajne.

Tak więc teraz, mając już pewne doświadczenie buszuję po sklepach gdzie mam pewność iż znajdę neutralne kolory ale.... no własnie Ale! Mój partner ZAWSZE wybierze coś różowego!!! Cóż to za męska mentalność... Przeglądając ubranka naprawdę ciężko mi znaleźć coś w innych barwach. Czerwień, róż, biel... i chyba to wszystko.

Czy to już zawsze tak będzie że wchodząc patrząc na kolekcje dziecięce zobaczymy zestawy różowe i niebieskie?

Nie mam nic przeciwko ubieraniu dzieci w sposób skomercjalizowany (sama tak przecież robię) ale spotkałam się z wielkim NIE na blogach mamusiowych ii... troszkę mnie zatkało.
Ja myślę że OCZYWIŚCIE warto jest mieć w szafie całe mnóstwo kolorów tęczy ale żeby z takim oburzeniem na róż? Mamy stanowczo są na NIE i mówią otwarcie o "różowych księżniczkach" jako dzieciach-lalkach. Ale czyż nie każda mama chciałaby mieć w domu księżniczkę? Przecież to nie tak że chcemy przebierać maleństwa...my pragniemy by wyglądały słodko, milusio i całuśnie... A że szaro- brązowe ciuszki często kojarzą się z ponurym nastrojem, może właśnie dlatego wybieramy ten radośniejszy odcień ...


 body: prezent

czapka: h&m; body minymo; spodenki F&F
Sama czasem mam ochotę ubrać Amelcie w coś "neutralnego" ale nie popadajmy w paranoje pisząc o różowych szmatach i braku gustu. Maleństw póki co ma być słodkie, będzie starsze to samo zadecyduje jak chce wyglądać. tyle.

A co wy uważacie na temat stereotypowych kolorów?

sobota, 12 stycznia 2013

nareszcie...

Cały czas myślę o tym że trzeba napisać posta i za każdym razem wchodząc tutaj i widzac aktualności na innych blogach, tak się "wczytuję" że zaniedbuje swojego ;( Ale nadrabiam teraz iiii...będę SYSTEMATYCZNIE ;)

Ja już sama nie wiem co z tematem bloga, ale myślę że tematy dzidziusiowo- kosmetyczno- modowe będą się tu przeplatać..
A tymczasem temat zajmujący obecnie 99,9% czasu:

...córeczka ;)

Amelka skończyła 29 grudnia 4 msce... Jest naprawdę już duża dziewczynką!
Wcinamy marchewke, pijemy rozcieńczony soczek jabłkowy iii...plujemy! moja księżniczka nauczyła się "tworzyć piękne ślinkowe bańki ;)
No i mamy postęp...wytrzymuje na brzuszku troszkę dłużej niż symboliczną minutkę.. (dla małej istoty to nie zwykła minutka lecz AŻ 60 sekund! w dręczącej, męczącej i niewygodnej pozycji!) Ale ja podałam się na mamusie..i wszystko jasne - nigdy tak nie będę wypoczywać! ot co!

Dres h&m

Śmiejemy się na głos i gaworzymy ze wszystkim co nas otacza ;)
I przykra wiadomość: Amelka straaasznie boi sie aparatu ;( ... możliwość zrobienia zdjecia bez przestraszonej minki jest możliwa tylko: 1)podczas snu; 2)w czasie zainteresowania czymś/kimś;

A jak Wasze pociechy reagują na spotkania z aparatem?