poniedziałek, 26 marca 2012

Rimmel Match Perfection.

Zacznijmy od najważniejszego- PODKŁAD. Stosowałam wiele produktów, ale nie było żadnego, do którego wracałabym systematycznie. Obecnie największy rozgłos wśród bloggerek i youtubowiczek ma specyfik w musie z Rimmela.


Zacznijmy od tego, że mam skóre suchą, chociaż ostatnio w ieplejsze dni mam wrażenie świecenia się strefy "T" ... ale to przejściowe, gdyż wchodząc do pomieszczeń klimatyzowanych, odrazu zauważam suche skórki na czole. Moja pielęgnacja opierająca sie na nawilżaniu skóry w postaci gramu kremu i olejowaniu w litrach niestety jeszcze nigdy nie dała mi oczekiwanych efektów. Każdy podkład nie radził sobie z moją (stosunkowo nawilżoną) skórą twarzy.

Tak też było z Rimmelem... a miałam nadzieje że jego lekka konsystencja, forma musu oraz pozytywne opinie przeleją się na moje pozytywne gusta. A tu kolejne rozczarowanie... I mówie to dopiero teraz, gdy mój słoiczek już odkrywa denko. próbowałam wszystkiego, naprawde. Zdażało mi się nawet stosować pod niego baaardzo tłusty krem oliwkowy firmy ziaja, po którym ( o dziwo) święce się jak jajeczko :)


No to by było tyle. Ja już go nie kupie. Teraz troszkę się napaliłam na stary, dobry podkład rozświetlający z AA. Myslę ze na lato będzie idealny . 
Pozdrawiam! 
A jakie są wasze opinie na temat słynnego Rimmela?

1 komentarz: